środa, 27 lutego 2013

Ja też czuję

Pomyślałam sobie tak dzisiaj o moich dziadkach... Zresztą nie wiem. Już od dawna nie ma ich dla mnie. Nie chcą mięć takiej wnuczki. Kochali mnie tylko wtedy, kiedy byłam prymulką i można było pochwalić się mną między innymi babciami. Chyba przez cały czas tylko o to naprawdę im chodziło. Zabawa skończyła się, kiedy opuściłam się w nauce. Co można było powiedzieć przed koleżankami? Ucinano każdy temat dotyczący wnuczków, aż w końcu wszyscy tak naprawdę zapomnieli, że mnie mają. Nie jest potrzebny mi ich szacunek, bo o kochaniu nigdy nie było mowy. Przeżyję, bez tego. Bez rodziców tez dam sobie radę.. Byle by dawali pieniądze. Bez nich jedynych żyć nie mogę i wiem, ze móc nie będę. To mnie przybija.. Po co mi to tak naprawdę? Żeby zapomnieć. Ale ja chce pamiętać! A może wcale nie? Może sama siebie oszukuję.. Tylko, po co? Kim tak naprawdę jestem? Nie mogę spać, jeść, myśleć.. Może już nie długo nie będzie mi to potrzebne...

Nie wierzę w nic, nie pragnę niczego na świecie,
Wstręt mam do wszystkich czynów, drwię z wszelkich zapałów:
Posągi moich marzeń strącam z piedestałów
I zdruzgotane rzucam w niepamięci śmiecie...

A wprzód je depcę z żalu tak dzikim szaleństwem,
Jak rzeźbiarz, co chciał zakląć w marmur Afrodytę;
Widząc trud swój daremnym, marmury rozbite
Depce, plącząc krzyk bólu z śmiechem i przekleństwem.

I jedna mi już tylko wiara pozostała:
Że konieczność jest wszystkim, wola ludzka niczym -
I jedno mi już tylko zostało pragnienie

Nirwany, w której istność pogrąża się cała
W bezwładności, w omdleniu sennym, tajemniczym
I nie czując przechodzi z wolna w nieistnienie.

sobota, 16 lutego 2013

Przyczyny płaczu dziecka

Sama jestem jeszcze dzieckiem i płaczę. Wszystko to straciłam, gdy zaszłam niespodziewanie w ciążę. Nie zdziwiło mnie, już nic mnie nie zdziwi. Po prostu za ciężko jest wam uwierzyć. Wcale was do tego nie namawiam. Chcę wam tylko uświadomić, że być może się mylcie, że mnie niszczycie.. Miejcie po prostu tego świadomość, bo nie wszystko jest takie na jakie wygląda. Nie będę szła waszym szlakiem, nie będę was wyzywać, upokarzać, nie będę was przekonywać. Wiem, że był by to zbytek. Wy i tak będziecie tacy jacy jesteście. A ja nie chcę już tego słuchać, mam dość takich ludzi. To właśnie przez nich jestem teraz tym kim jestem.. Wrakiem człowieka. Tylko do waszej wiadomości, choć pewnie wcale was to nie obejdzie, nie ucieszy. Walczę, cały czas walczę. Znalazłam nową silę i już się nie poddam. Choć często miewam chwile, że mam ochotę zwątpić, to trzymam się i nie mam zamiaru puścić. Może na co dzień jesteście dobrymi ludźmi, może macie ogromne udziały w kościele, udajecie świętych i współczujących, ale wiedziecie, że we mnie zabiliście na chwilę całą nadzieję. Byłam zbyt słaba, za mało w siebie wierzyłam, żeby tu pisać i wykłócać się z wami. Wy i tak nie jesteście w stanie pojąć tego bólu, a ci którzy najlepiej powinni, są najgorszymi świniami. Zupełnie jak by nie wiedzieli czym jest ta choroba. To pieprzone uzależnienie. Jesteście egoistami, nie obchodzi was nic poza końcem własnego nosa, a cudze problem traktujecie jako całkiem nie istotne, jak by były z innego wymiaru. Nie zważacie, ze to was też dotyczy. Dopóki nie pomożecie teraźniejszym narkomanom, oni cały czas będą się mnożyć.

Może wasze dziecko stanie się jednym z nich? Nie chcę was straszyć, chcę wam tylko otworzyć oczy. Celowo trzymacie je mocno zaciśnięte, żeby nie widzieć zła, bo czego oczy nie zobaczą tego sercu nie żal. Co? Czyż nie mam racji? Możecie sobie wmawiać, że nic was to nie obchodzi, że was się dotyczy, ale wciągnie was szybciej niż może się wam zdawać. Jesteście zatwardziałymi dwulicowymi ludźmi. Spróbujcie otworzyć serca, nie pomagajcie mi, ale może w waszym środowisku jest ktoś, kto potrzebuje waszej pomocy. Ja mimo mocnego ducha jestem teraz bardzo słaba ciałem. Długo tu nie zabawię, możecie być tego pewni. Możecie nazywać mnie kim tylko zechcecie. Okłamywałam własną matkę, a tego nigdy sobie nie wybaczę. Tchórzostwo polega na tym, iż boimy się odpowiedzialności za swoje czyny. Wy się boicie. Ja wiem, że dla mnie nie ma już miejsca w raju, nawet już w niego nie wierzę. Mam dość waszych zakłamanych spojrzeń i fałszywych twarzy. Ja stąd odejdę, wy zostaniecie i nie wiem komu będzie gorzej.. I co z tego, że jestem w ciąży? Co to Was może obchodzić. Wiem, że jak urodzę to nie będę znać przyczyn płaczu mojego dziecka. Niemowlę płacz przyczyny. To chyba nie będzie aż tak istotne, tak myślę. Płacz dziecka, mój płacz. Moje i jego wewnętrzne łkanie rozrywa mnie od środka. Boję się, ale chcę walczyć. Nie poddam się...

Uwierz w Anioły
Nawet jeśli ich skrzydła są czarne
Uwierz w Diabła
Choćby na jego rogach spoczywa płonąca aureola
Uwierz w ślepą miłość
I równie ślepą nienawiść
Uwierz w słowa, z których szydzi wiatr
Uwierz w strach
Uwierz oczom
I spragnionym dłoniom
Obrazom pełnym barw
I zaklętego milczenia
Uwierz w dotyk i w głos
W muzykę i ciszę
Uwierz w tysiące codziennych spraw
Któregoś dnia
Uwierz we mnie